wtorek, 2 listopada 2010

Galapagos dzien 1

i tak jak przypuszczalysmy - dzisiaj rano na nogach bylysmy od 5 rano.... jeszcze troche nas ta roznica bedzie wczesnie zrywac z nog....
punkt 8-00 byl juz po nas pan z Vocherem na galapagos - podrzucil nas na lotnisko krajowe... niestety samolot odlecial z opoznieniem i znow musialysmy troche odczekac w samolocie przy drugim ladowaniu - miedzyladowan mysle ze mamy dosc na dluuuuugo.....
ale dolecialysmy na Galapagos... i co?
no niby cieplo ale wieje troche zachmurzone niebo... kolejka bo lokalesi zgarniaja po 100 dolcow za wejscie a dodatkowo lokalne security obwachuje bagaz.... na szczescie w zadnym jeszcze suczka nic nie wywachala ale chyba tylko dlatego ze to nasz dopiero drugi dzien :-)
jestesmy na katamaranie - queen of galapagos... muzyka leci jak z dobrego dancingu... niestety nikt z wspoltowarzyszy podrozy nie ma plytek CD.... zapamietac na przyszlosc aby wziac ze soba:) ale jakos damy rade:)
nasz przewodnik nie dotarl na czas... chyba mial niezla impreze... ale wykorzystano fakt, ze samolot sie spoznil i w zamian za plywanie z lwami morskimy wchodzilismy na nieczynny wulkan z krystalicznie czysta woda w srodku... niestety nic nie bylo widac bo bylismy w chmurach.... wialo, wilgotno... chyba nie tak sobie wyobrazalysmy pierwszy dzien na galapagos:)....a pani przewodnik w zastepstwie oznajmila nam, ze to taka zimna pora pierwsza od ponad 10 lat.....
ale sie nie poddajemy! wlasnie mamy czas do 18tej na ladzie a potem zabieraja nas na wiecznie bujajaca sie lodke.... juz teraz nam sie wszystko buja:)
plus jest taki ze faktycznie tutaj lwow morskich jak i czerwonych krabow jest masa.... wszedzie dookola nas:) mamy nadzieje ze jutro jak przezyjemy bujana noc to bedzie i cieplej i jeszcze wiecej tych wspanialych okazow zobaczymy:)))

widok Quito z lotu ptaka
 widok Galapagos z tego samego "lotu ptaka"
 tam gdzies z tylu takie wieksze biale to nasz katamaran.... chyba rozwialam watpliwosci ze z wiatrem we wlosach bedziemy takim zaglowcem katamaranem tutaj pocinac:))))

 krabik na brzegu
 kanaerk jedyny ktory tutaj jest a juz nam udalo sie go przylapac
 a w takiej mgle wchodzilysmy i z chodzilysmy z wulkanu ktorego tez nie za bardzo widzialysmy.....
no i lew morski nie wiem czemu wrzuca nam sie obrozony.... internet na wyspach slabo chodzi......
sciskamy
M&M&J


3 komentarze:

  1. to zycze zmiany pogody na mniej zachmurzone, katamaran godny choc troche z daleka a kraby to jakiej wielkosci? lew wcale nie obrazony ale dostojny ucalowanka i sloneczka ala

    OdpowiedzUsuń
  2. Magda ! Wyprowadz mnie prosze z bledu. Ja bylem przekonany ,ze bedziecie brykac pieknym katamaranem (na zagielkach znaczy ) , a tu widze jakas sofciarska biala flote........a feee !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Muti dzisiaj pogoda super
    Marcin no coz CI moge powiedziec.... niestety takich na zaglach tutaj nie widzialam... gdzie indziej i innym razem... ale jest super!!!!

    OdpowiedzUsuń