sobota, 6 listopada 2010

Cuenca

zacznijmy od tego ze sie w koncu dzisiaj wyspalysmy bo sciagnelysmy sie z lozka ok 9 rano (ostation pobudka regularnie byla o 6 rano....)... krotka to radosc bo jutro znow musimy sie zerwac na poranny autobus w dalsze gory Ekwadoru.
po sniadaniu i skompresowaniu naszych rzeczy do 3 plecakow musialysmy sie same skompresowac rowniez do pokoju 2 osobowego... bo nie chcialo nam sie zmieniac hotelu a pokoju 3 osobowego nie ma a na dwie dwojki tez nie moglysmy sie jakos rozdzielic... ale znajac zycie po dzisiejszej kolacji zakrapianej pewni je jednym winem i tak to nie zrobi nam wiekszej roznicy;)
dzisiaj krazylysmy po kolonialnych uliczkach urokliwego miast Cuenca, dobra wiadomosc dla naszch portfeli - nie znalazlysmy zadnych butow (i chyba tutaj nie znajdziemy wogole) nadajacych sie do zakupy, natomiast zakupilysmy 5 par okularow slonecznych (w tym Asia 3) najlepszych swiatowych marek po srednio 8 dolcow sztuka - i tak chyba przeplacilysmy plus zaopatrzylysmy sie w orginalne kapelusze w stylu PANAMA - z tego btw Cuenca slynie - w sumie 4 zakupione - na razie nie myslimy jeszcze jak bedziemy je transportowac do konca naszej podrozy.....
zafascynowane jestesmy miejscowymi kobietami w srednim wieku... ktore odziane w frywolne spodniczki lekko za kolana, kapelusze w stylu panama i chusty rozswietlaja ulice Cuenca. Trzeba dodac ze kazda z nich ma ok 140 cm wzrostu i ta sama budowe ciala... chyba wszystkie kobiety w Ekwadorze w tym wieku wygladaja tak samo!
na koniec dnia pojechalysmy na punkt widokowy aby zobaczyc Cuenca ale mowiac szczerze byl on mocno przereklamowany i po 15 minutach juz taxa wracalysmy do centrum - przy okazji okazalo sie ze wjazd na gore jest o 1 dolara drozszy niz zjazd... no coz w koncu chyba spalanie jest wieksze  a z gorki mozna na luziku zjezdzac....

dziedziniec naszego kolonialnego hostelu Pod Aniolem

najslynniejsza pracownia kapelusznicza w Cuenca
 sklepik na pieterku w ktorym przymierzamy kapelusze
 a tu juz szczesliwa Monia i jeszcze bardziej szczesliwy wlasciciel z dolarkami za nasze kapelusze w reku;)
przydrozny fryzjer w stylu miedzywojennego golibrody
uliczki, budynki, widoczki miasta Cuenca



te kobitki co nas zafascynowaly







i na koniec przereklamowany widok na centrum miasta Cuenca

buziaki
M&M&J

3 komentarze:

  1. I tym razem udalo mi sie i jestem pierwsza,kapelusze bardzo twarzowe, Monia wyglada super, kobitki z ulic kolorowe ale mniej ciekawe a Wy ze swoim wzrostem na wszystkich patrzycie z gory, czy faceci maja po 150cm wzrostu???? Ajak pogoda, bo do nas przyszła ta brzydka jesienna plucha ucałowania ala

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziewczyny,
    podro z Wawy. Pozdrowienia od Wietnamczyka
    Hania,Kasia i Magda

    OdpowiedzUsuń
  3. No Sister gratulacje!!!
    a co z Rodzicami??? Parentsy o co chodzi ze nie piszecie??? niezla impreza byla w soboto???
    Drogi Witnamczyku !!!! pozdrawiamy!!!

    OdpowiedzUsuń